Byungchae Ryan Son

Niestabilne słowo, zrównoważony rozwój

  • Język oryginalny: Koreański
  • Kraj: Wszystkie krajecountry-flag
  • Inne

Utworzono: 2024-05-14

Utworzono: 2024-05-14 15:10

W maju 2020 roku konsorcjum inwestorów, w tym PensionDanmark i PFA – jeden z 50 największych funduszy emerytalnych w Europie, pionierskich w dziedzinie zrównoważonych inwestycji o dużym wpływie – zdecydowało o zainwestowaniu ponad 50 milionów euro w VindØ ('Wyspę Wiatru'), pierwszy na świecie projekt sztucznej wyspy energetycznej. Projekt, będący kluczowym elementem duńskiego planu działań w dziedzinie klimatu, miał do 2030 roku osiągnąć moc 3 GW z farm wiatrowych na morzu, a ostatecznie dostarczyć 10 GW energii wiatrowej z morskich farm wiatrowych, co odpowiadałoby 25 tradycyjnym elektrowniom wiatrowym na morzu.

Niestabilne słowo, zrównoważony rozwój

Jednak obecnie PFA, jeden z kluczowych inwestorów, nie podejmuje decyzji o dalszym finansowaniu projektu, mimo że zbliża się termin przetargu na duńskie farmy wiatrowe na morzu. Zagrożenia polityczne i spowolnienie rynku sprawiają, że firma wstrzymuje się z decyzją. Saadia Madsbjerg, autorka książki „Making money moral”, zwraca uwagę, że wzrost popularności inwestycji o dużym wpływie społecznym, mających na celu budowanie lepszego społeczeństwa i zrównoważonego rozwoju, to pozytywny trend. Jednocześnie jednak podkreśla, że zarówno inwestorzy, jak i firmy, często brakuje doświadczenia w tym obszarze, co utrudnia stałe zarządzanie ryzykiem i generowanie wartości.

Niestabilne słowo, zrównoważony rozwój

Oczywiście, stało się jasne, że zmiany klimatyczne mają już bezpośredni wpływ na rzeczywistość. Zgodnie z raportem „Fale zmian 2023” (2023 Global Trends Report) firmy doradczej Deloitte, przeprowadzonym wśród pokolenia Z i milenialsów, 60% respondentów przyznało, że odczuwa niepokój związany ze zmianami środowiska, a podejście firmy do tych wyzwań i sposób radzenia sobie z nimi są czynnikami, które brane są pod uwagę przy podejmowaniu decyzji o zmianie pracy.


Jednakże związane z tym możliwości inwestycyjne, które mają prowadzić do zmian społecznych, muszą w pierwszej kolejności przekonać zarówno indywidualnych inwestorów, jak i firmy o swojej przyszłej rentowności i wartości. Jak utrzymać ich zaangażowanie w kontekście wolno zmieniających się, abstrakcyjnych rezultatów?


W tym kontekście proponuję zacząć od zbadania, w jaki sposób firmy i inwestorzy postrzegają i używają pojęcia „zrównoważony rozwój”.


Firmy zajmujące się inwestycjami o dużym wpływie społecznym identyfikują możliwości inwestycyjne, wykorzystując jako „soczewki” takie tematy społeczne, jak wykluczone rynki, zdrowie i dobre samopoczucie, edukacja i technologia, ale indywidualni inwestorzy to po prostu osoby, które starają się robić coś dobrego w swoim życiu. Ponadto osoby pracujące w organizacjach i instytucjach od dawna mówią o „zrównoważonym rozwoju”, opartym na wizualizacji i powszechnym zrozumieniu, które jest możliwe do wdrożenia na szeroką skalę, poprzez produkty i politykę. „Zrównoważona wartość”, „propozycja zrównoważonego rozwoju”, „osiągnięcie prawdziwej zrównoważoności”, „wpływ zrównoważonego rozwoju” – takie określenia często padają. Ale indywidualne osoby opisują swoje działania jako małe, osobiste działania, które pozwalają im czuć, że „robią coś dobrego”. Recykling, dieta roślinna, zakupy w lokalnych sklepach, prawa pracownicze – to kwestie, o których mówią w codziennym, ludzkim wymiarze, ale mają trudności z wyjaśnieniem znaczenia tych pojęć.


Innymi słowy, między firmami a indywidualnymi inwestorami istnieje duża różnica w rozumieniu wartości, które identyfikują w odniesieniu do idei i praktyki. Sugeruje to, że organizacje naprawdę zainteresowane szerokim oddziaływaniem zrównoważonego rozwoju powinny zacząć od zrozumienia zwyczajów i przekonań ludzi, które kształtują działania w codziennym życiu. Oznacza to, że zrównoważony rozwój jest tematem o zasięgu globalnym, ale złożoność indywidualnych działań można zrozumieć tylko w skali ludzkiej.


Lee Ryan, ekspert w dziedzinie badań jakościowych, w swojej publikacji z 2020 r. na temat zrównoważonego rozwoju, wskazał, że eksperci mogą mówić o rozbieżności między intencjami a działaniami w zakresie zrównoważonego rozwoju, ale osoby biorące udział w badaniach po prostu odczuwały potrzebę uzasadnienia swoich starań o uczynienie świata, w którym żyją, choćby odrobinę lepszym. Nie czuli się przytłoczeni ani winni wobec wielkiego dyskursu o „zrównoważonym rozwoju”, ale raczej poczuwali się do działania w mniejszej skali. Ponadto firmy w swoich komunikatach na temat zrównoważonego rozwoju mają tendencję do skupiania się wyłącznie na jasnej i pozytywnej wizji przyszłości, podczas gdy indywidualne osoby, choć chcą myśleć optymistycznie, patrzą na ponurą przyszłość i doświadczają pewnego rodzaju smutku.


Wiemy, że środowisko naturalne, w którym będą żyć nasze dzieci, będzie gorsze niż to, które znamy. Dlatego hasła firm, skupiające się na optymizmie, mogą zarówno wzbudzać nadzieję u indywidualnych inwestorów, którzy chcą być częścią rozwiązań obecnych problemów, jak i jednoczesne poczucie, że obecnego stanu rzeczy nie da się utrzymać, co prowadzi do bardziej złożonego i krytycznego spojrzenia na inwestycje związane z tą tematyką.

Niestabilne słowo, zrównoważony rozwój

Zrównoważony rozwój to wyzwanie globalne. Jednak ludzie nie używają terminu „zrównoważony” w codziennych rozmowach, ponieważ jednocześnie myślą o zrównoważonym rozwoju i jego braku. Nie zadają sobie też pytania, kto i co może być zrównoważone. Dlatego być może dla zwykłych ludzi i indywidualnych inwestorów bardziej odpowiednim określeniem jest „żywotność”. Ludzie żyją, aby przetrwać. Człowiek nieustannie podejmuje i dostosowuje działania niezbędne do przetrwania, co czyni tę propozycję wartą rozważenia.


Innymi słowy, nie chodzi o „przetrwanie najsilniejszych”, ale o zrównoważoną żywotność. Jeśli inwestycje są działaniem na rzecz lepszej przyszłości, to firmy i fundusze inwestycyjne, które chcą zachęcić do zaangażowania indywidualnych osób, powinny zacząć od inwestowania w „żywotność” jako kluczowe słowo.


P.S. Od jakiegoś czasu zauważam, że liczba polubień moich wpisów przewyższa liczbę wyświetleń. Chociaż nie piszę tekstów popularnych, uważam, że moje artykuły są zbyt cenne, by były lubiane przez osoby, które ich nie czytają. Mam nadzieję, że tylko osoby, którym się podobają, będą je polubić.


*Ten artykuł jest oryginalną wersją tekstu opublikowanego w kolumnie w dzienniku „Elektronika” z dnia 26 września 2023 r.


Źródła

Komentarze0