Byungchae Ryan Son

Przecież mieszkamy w „pokoju”, a nie w „domu”.

  • Język oryginalny: Koreański
  • Kraj: Wszystkie krajecountry-flag
  • Inne

Utworzono: 2024-04-29

Utworzono: 2024-04-29 15:37

Radość odkrywania podczas pracy w terenie

W momencie usłyszenia powyższej odpowiedzi wszystko stało się jasne.

Odczucie, jakbym po kilku tygodniach wypełniania mojej głowy niezliczoną ilością punktów o różnych rozmiarach, wreszcie zdołał spojrzeć na całość z góry i zrozumieć jej formę.

Dlaczego kobiety piją alkohol same?

W tamtym czasie prowadziłem badania jakościowe w celu znalezienia odpowiedzi na powyższe pytanie, dotyczące znaczenia solowego picia alkoholu wśród kobiet w wieku 20-30 lat, w kontekście rocznej strategii kampanii marketingowej dla jednej z marek alkoholi. Minęło już sporo czasu, a z rozmów z uczestniczkami badań oraz ich codziennego życia nie wyłaniały się już żadne nowe doświadczenia.

Dokładniej mówiąc, szukałem „kontekstu”, przepływu, który przenikał całą całość i pozwalał zrozumieć znaczenie, ale im więcej było indywidualnych przypadków i szczegółowych informacji, tym bardziej zaczynałem się zastanawiać, co w ogóle mnie tu sprowadziło. W tym procesie już wcześniej zadałem 3-4 błędne pytania, takie jak „czas spędzony samotnie = samotność = rozwój”, co doprowadziło do zawężenia zakresu myślenia, przez co odczuwałem coraz większą presję psychiczną.

W pewnym momencie, podczas dzielenia się moimi wątpliwościami z partnerem biznesowym, którego firma gościła mnie wówczas, odpowiedź udzielona przez nieznajomą 20-letnią projektantkę, pracującą w tej firmie, dała mi – ku mojej radości – pewne, dość znaczące olśnienie.

Przecież mieszkamy w „pokoju”, a nie w „domu”.

Solowe picie alkoholu zostało zrozumiane jako jeden z aspektów „czasu dla siebie”. Potrzebny w czasie odzyskiwania sił po wycofaniu się z ról społecznych.


Dlaczego powyższa odpowiedź była wyjątkowa?

Po pierwsze, wyraziła ona „dom” i „pokój” jako odrębne pojęcia na tym samym poziomie.

Kiedy o tym mówimy, przez cały czas uważaliśmy, że kupno własnego „domu” po osiągnięciu pełnoletności jest pewnym miernikiem sukcesu w życiu w porównaniu z innymi. I z tego punktu widzenia „pokój” jest tylko elementem „domu” i nie może być porównywany bezpośrednio z „domem”.

Jednak ona z całą naturalnością i pewnością siebie stwierdziła, że mieszka w „pokoju”. Następnie pokazała mi przestrzeń online, w której dzieli się wystrojem swojego pokoju i komunikuje się z ludźmi o podobnych zainteresowaniach. Ujawniło to, że w ich rzeczywistości to właśnie „pokój”, a nie „dom”, jest optymalną przestrzenią życiową, co z kolei stało się punktem odniesienia do zrozumienia i analizy kobiet w wieku 20-30 lat, a takżepowodem do stwierdzenia, że konieczne jest poszerzenie perspektywy o kryteria życia i sukcesu ustanowione przez pokolenie rodziców.

Różnica między YOLO a „małymi szczęściami” = zmiana postawy

Zgadza się. W pewnym sensie jest to oczywista zależność. Różnica w perspektywie między pokoleniem rodziców a pokoleniem młodych ludzi. Jednak warto zwrócić uwagę na odkrycie dotąd niewidocznego znaczenia.

Pewna marka alkoholi owocowych o niskiej zawartości alkoholu, której ambasadorką była kiedyś IU, przeprowadziła wydarzenie offline oparte na idei YOLO (You Only Live Once) z przesłaniem „zapomnij o wszystkim i baw się z nami”. (np. bitwa na pistolety na wodę w Hongdae). Pamiętam, że w sieci pojawiło się wiele nieprzychylnych komentarzy na temat tej kampanii marketingowej. Ludzie uważali, że zbyt mocno wykorzystuje się ich poważne problemy w celach marketingowych.

Jako badacz, w tamtym czasie postrzegałem YOLO jako formę buntu i samouwielbienia młodych ludzi, którzy ponieśli porażkę w dążeniu do sukcesu, którego oczekiwali od nich rodzice. Jedna z uczestniczek badań, która odbywała staż w agencji PR, żartobliwie określiła YOLO jako „coś w stylu: nagle pojechać do Amsterdamu, wydać tam pieniądze w klubie i wrócić do domu”.

Z drugiej strony 250 000 wpisów na Instagramie z hasztagiem „małe szczęścia” wydawało się być bliższe rzeczywistości. Na przykład zdjęcie „piwa i kurczaka” z podpisem „małe szczęście dla mnie, który dzisiaj się napracował” w porównaniu z poprzednim przykładem nie wydaje się być przesadne. Nie ma w nim emocjonalnej złości, a raczej widać chęć skupienia się na własnym czasie i robienia wszystkiego, co w swojej mocy, aby to osiągnąć.

Uznałem tę różnicę za „zmianę pokoleniowej postawy wobec szczęścia i sukcesu”.

Zniknęło pojęcie pracy w jednym miejscu przez całe życie, oparte na modelu wielkich korporacji, a czas spędzony na ważnych dawniej spotkaniach z zewnętrznymi grupami (powiązanymi z życiem zawodowym) stracił sens. Oznacza to, że rośnie zainteresowanie i nakłady na grupy kulturowe (spotkania kulturowe po pracy, grupy hobbystyczne).

Z wyników badań wynikało, że kobiety w wieku 25-35 lat, żyjące samotnie, odczuwają największy stres, a jego główną przyczyną są „relacje w pracy”, patrząc na nie z perspektywy starszego pokolenia (w tym kontekście pojawiła się również uczestniczka, która użyła wyrażenia „konfucjański taliban”). Do tego dochodzą katastrofa promu Sewol, morderstwo w toalecie w dzielnicy Gangnam, afera Choi Soon-sil i powiązana z nią córka Jung Yoo-ra oraz ujawnione grzechy profesorów z uniwersytetu Ewha, co wiąże się z utratą zaufania do dotychczasowej, znanej struktury społecznej i gospodarczej. I to z kolei wpłynęło na decyzję o rezygnacji z niejasnej nadziei na rozwiązanie problemów poprzez wysiłek i chęć zdefiniowania własnych, odpowiednich relacji oraz zakresu sukcesu. Tak zrozumiałem tę zmianę postawy.

Jedna z uczestniczek badań powiedziała, że ​​jej największym marzeniem w życiu zawodowym jest „możliwość jedzenia tego, na co ma ochotę i podróżowania tam, gdzie chce”. I jej przyjaciele mówią o niej, że „jest ambitna”.

W tamtym czasie podsumowałem i opisałem to jako„przejście od stabilności powolnej do szybkiej prostoty”.

„Mieszkam w pokoju” – to odważne i piękne stwierdzenie.

Wiem, że książka zatytułowana „Generacja 90” stała się bestsellerem. Można to rozumieć jako wyraz zakłopotania starszego pokolenia w kontaktach z dzisiejszą młodzieżą. Z rozmów z uczestniczkami badań w tamtym czasie zorientowałem się, że oczekiwania młodego pokolenia wobec starszego pokolenia nie są już tak duże jak kiedyś. Nawet jeśli mają okazję porozmawiać z kimś starszym, pracującym w danej branży, to nie mają już takich samych oczekiwań co do zdobywania doświadczeń czy możliwości od tych osób i nie okazują im bezgranicznego szacunku, ale raczej jasno określają swoje zainteresowania i skupiają się na konkretnych sprawach. To właśnie ta zmiana postawy wyraża się w „mieszkam w pokoju”, który przedstawia deklarację dla siebie i dla świata.

W efekcie wyniki tych badań wpłynęły na zmianę pierwotnej koncepcji komunikacji rocznej wspomnianej marki, z początkowego konceptu „silnej 30-latki” na perspektywę 20-latki, która mierzy się z tymi samymi problemami.

Zawsze odnoszę wrażenie, że zrozumienie istoty doświadczenia nie jest łatwe. Nawet jeśli dojdę do wniosku, to ze względu na ograniczenia subiektywnej interpretacji badacza, trudno jest przekonać do niego wszystkich. Jednak w trakcie tego procesu spotkania z doświadczeniami innych ludzi i rozszerzenie świadomości na ich podstawie pozwalają na odkrywanie takich możliwości, których nie widzą firmy wierzące, że tylko liczby mają znaczenie.

A przede wszystkim w trakcie tej pracy często doświadczam rozwoju jako człowiek. To właśnie ta praca, która pozwala mi na zdobywanie nowych spojrzeń na życie, wykraczających poza różnice pokoleń, i czerpanie wiedzy z różnych dziedzin, sprawia mi ogromną radość.

Komentarze0